środa, 15 lutego 2012

wredne i paskudne , zimne zdziry

Po tym co zobaczyła we śnie była obudziła się jak zawsze podłamana. 'Czas się wreszcie obudzić z koszmarów i powrócić do normalnego życia' - pomyślała. Tym razem wyciągnęła z szafy swoją kiedyś ulubioną zieloną , luźną koszulę , która idealnie podkreślała kolor jej piwnych oczu. Odrzuciła wreszcie powyciągany czarny golf oznaczający jej ciągłą żałobę. Wysłała sms'a do Lucy ' 7.30 tam gdzie zawsze ? ' , a juz po kilku minutach dostała odpowiedź ' wreszcie :) będziemy czekać ' . Dokończyła poranne czynności i wyszła z domu w swoich zielonych trampkach conversach.
Po kilku minutach dotarła na miejsce ,w którym stale spotykały się wszystkie przyjaciółki. Zza rogu wyłoniły jej się twarze Lexi i Lucy. Podbiegła do nich i rzuciła się im w ramiona.Po chwili :
- A gdzie Vick? - zapytała Katarine- Czy jej niepunktualność się w ogóle nie zmieniła?
-Jakbyś zgadła , pewnie maluje dopiero drugie oko a 3 minuty temu napisała , że już wychodzi. - Odpowiedziała Lexi ze śmiechem w głosie.
-Trzeba będzie ją nauczyć rozpoznawania godzin na zegarku - zaśmiała się Lucy i nagle zobaczyły biegnącą brakującą przyjaciółkę dopinającą swoją białą koszulę i krzyczącą
-Przepraszam dziewczyny , coś mnie zatrzymało...
-Chyba Twoje łożko - zadrwiła Lex.
-O kurcze. Oczom nie wieże...Kat ! Nasza kochana Kat . Coś niesamowitego . Nawet nie wiesz jak sie cieszę ,że tu jestes !
-Dziękuje Vicky ! No chodź tu , przytul się. - Gdy się ściskały z niedowierzaniem , że Katerine otrząsnęła się z bycia samotnym odludkiem odłączającym się od świata , Lucy przerwała im piski i momenty radości :
-Nie chcę psuć tej sielanki , ale spóźnimy się na matematykę , a wtedy będziemy miały kłopoty u Pani Fellow.
Po tych słowach cała czwórka ruszyła szybszym krokiem w stronę swojej szkoły śmiejąc się i opowiadając brunetce co ją ominęło przez ten czas , który straciła na samotność i ogromny żal .
Wbiegły do szkoły akurat w momencie dzwonka , każda popędziła do swojej szafki i już 2 minuty później w pośpiechu znalazły się w klasie.
Na którejś z przerw Katerine idąca w strone toalety usłyszała:
-Katerine Shepard !
Odwróciła się i zobaczyła Mike'a - przyjaciela jej zmarłego ukochanego.
-O , hej Mike! Co u ciebie?
-To raczej ja chciałbym wiedzieć jak się trzymasz. Ostatnio w wakacje jak rozmawiałem z Vicky mówiła , że raczej zerwałaś z nimi kontakt i nie chcesz ich widzieć, chociaż bardzo na to nalegają.
-Po prostu musiałam się pozbierać.
-Ale uważam , że Colin raczej by tego nie chciał. Zawsze wolał widzieć twój uśmiech niż łzy.
-Dobrze to ująłeś - wolał. Ale gdy odszedł już nie miał na nic wpływu. Razem z nim teraz straciłam całą wiarę i nadzieję.
-Może spotkamy się w trakcie lunchu, zjemy razem i po prostu pogadamy...
-Przepraszam Mike. Dziś zjem z dziewczynami , mamy sporo do nadrobienia.
 -Ok , rozumiem. Miło było cię zobaczyć Katy .
-Ciebie również, do zobaczenia.
Aż wreszcie nastała pora lunchu. Jakby były w pełni zsynchronizowane Lexi , Vicki , Lucy i Katerine znalazły się w kolejce tuż obok siebie. Każda wzięła to na co miała ochotę i usiadły do tego samego stolika co w zeszłym roku.
-A jak tam twój związek z Peterem , Lex ? -zapytała Katerine z nadzieją na jakieś ciekawe nowinki.
-Zerwałam z nim. Wszystko zbyt bardzo zamieniło się w rutynę i jakoś ta cała wielka miłość po pewnym czasie zmieniła się w przyjaźń... Za to Vick ma nowego przystojniaka owiniętego wokół palca..
-Przestań ! Nikogo nie owijam sobie wokół palca! -zaprzeczyła blondynka.
-Yhym. Jasne , ktoś tu boi się przyznać do tego , że manipuluje i w głębi serca jest wielką jędzą - powiedziała Lucy i przez następne kilka sekund dziewczynom leciały łzy ze śmiechu.
-Może po lekcjach wybierzemy się do naszej resaturacji , albo jakieś pidżama party ? -zaproponowała Lucy
-Jestem za ! -Wykrzyczała Lexi
-Mam trening zaraz po szkole- odparła Vicky
-Chyba możesz zrezygnować dla nas z tych tańczących jak małe małpki i piszczących cheerleaderek ! - krytykowała Lex
-Jak możesz tak mówić ?! Ja należę do tych skaczących małpek i dobrze się przy tym bawię!
-Ale ty jesteś normalna , nie piszczysz i nie robisz z siebie plastikowej lalki jak większość z nich.- powiedziała Lucy- więc jak Vicky ma trening po szkole to może wieczór ? Może u mnie w domu ? Moi rodzice jadą na jakiś bankiet , więc będziemy miały cały dom dla siebie. Możemy pograć w nasze ulubione gry , albo po prostu uknuć coś diabolicznego , aby znowu wszyscy uczniowie tej nudnej szkoły uważali nas za wredne i paskudne , zimne zdziry.
-To jest to! - zawołała Katerine - To były czasy. Rozkręćmy wreszcie tą sztywną szkołę.
Wszystkie parsknęły śmiechem i wreszcie jedna z królowych podstępów wróciła do życia.    

2 komentarze:

  1. Pomysł na opowiadanie jest świetny. Myślę, że z każdą notką się rozkręcisz. Powodzenia i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie to też nie pierwsze opowiadanie, ale pierwszy raz umieściłam je w internecie. Będę informowac o nowych notkach i mam nadzieję, że Ty również. :)

    OdpowiedzUsuń