poniedziałek, 26 marca 2012

-Ten diabeł na pewno ubiera się u Prady ,

Cieszę się że cały czas ktoś odwiedza tego bloga ;)
Dawno nie pisałam przepraszam ;)
I hope you like it!

Kat udała się do domu w cudownym nastroju. Wszystko zaczęło znowu się układać. Odzyskała przyjaciółki , lepiej dogadywała się z rodziną. Miała wszystko . Musiała wreszcie opanować złe emocje. Zawsze uważała , że lepiej aby ludzi się jej bali, niż kochali. Stwierdziła , że najlepiej będzie z powrotem założyć na tą wrażliwą buźkę zimną maskę.
Weszła do domu , zajęła się pracą domową. Wbrew pozorom na prawdę jej zależało na ostatnim roku szkoły. W pewnej chwili usłyszała dzwonek do drzwi .Pomyślała , że to na pewno ktoś do Maxa więc zamknęła swój pokój , puściła głośno muzykę i dalej zajmowała się tym , co uważała za stosowne. Nagle usłyszała pukanie , więc od niechcenia odpowiedziała :
-Proszę !
-Katerine , nie zgadniesz kto przyjechał ! - krzyknęła mama z wielkim uśmiechem na twarzy - To Emma ! Przyleciała! -mama wciąż krzyczała pełna entuzjazmu -nie zejdziesz na dół się przywitać?
Katerine wzruszyła ramionami. Emma była jej starszą siostrą . Były ze sobą okropnie blisko dopóki nie wyjechała na studia do Paryża. Kat nie miała jej za złe dzielących kilometrów , ani wielkich marzeń o cudownej ,europejskiej przyszłości . Brunetka była bardzo zawiedziona zachowaniem siostry , kiedy Colin odszedł. Nie przyleciała nawet na pogrzeb , a wiedziała jak ważne jest to dla niej. Wysłała tylko denną kartkę z napisem 'Najszczersze kondolencje Siostrzyczko '. Nawet nie zadzwoniła.
Emma była dużo wyższa , jednak były do siebie okropnie podobne. Te same stopnie w szkole , tak samo się zachowywały. Katerine dużo się od niej nauczyła. To ona pokazała jej jak nie ukazywać uczuć przed ludźmi i jak bardzo można kogoś skrzywdzić na swoją korzyść. Miały tak samo sarkastyczny i cwany uśmiech oraz bardzo podobny ton głosu . Emma była prawie że idealna. Piękna , zabawna. Kat zawsze chciała kiedyś jej dorównać , jednak straciła do niej szacunek.
-Jestem trochę zajęta...
-Oj chodź ! Lekcje poczekają.
Po tych słowach zeszła na dół z niewielkim entuzjazmem. Zobaczyła rozpromienioną , idealnie ubraną i aż pachnącą inną kulturą siostrę , która rzuciła jej się w ramiona.
-Katy ! Bardzo tęskniłam!
-Ja też Emm. -powiedziała znowu nie bardzo okazując zainteresowanie
-Cudownie wyglądasz.Jak się trzymasz ?
-Dziękuje , dobrze. Pozwolisz , że opuszczę ten dom ? -zadała pytanie retoryczne i po prostu wyszła. Łzy napierały jej się do oczu. 'Gdzie mam iść ?' pomyślała i zaczęła biec. W końcu bezwarunkowo znalazła się pod domem przyjaciółki i bezmyślnie zapukała do drzwi. Kiedy Lucy je otworzyła jej oczy zrobiły się dziesięć razy większe
-Jeju co się stało ?!
-Diabeł ..- odpowiedziała zdyszana brunetka
-'Diabeł ubiera się u Prady' w telewizji i padła ci kablówka ?
-Ten diabeł na pewno ubiera się u Prady , nieustannie.
-Dobra możesz mi wreszcie powiedzieć co się dzieje ?!
-Emma.
-Co się dzieje z Emmą?
-Emma dzisiaj zapukała do naszych drzwi z niespodzianką.
-To fantastycznie!
-Żartujesz sobie ze mnie ?! Idealna , wyrodna siostra , która zapomniała o mnie w najtrudniejszym momencie mojego życia !
-Ok , uspokój się i wejdź do środka. Zrobię ci coś na uspokojenie.
Weszły do pięknego dużego domu Lucy. Wszystko w nim wyglądało jak z bajki . Trochę staromodnie , trochę nowocześnie. Gdy przekraczało się progi państwa Torrens to tak jakby wchodziło się do krainy marzeń. Jej mama była zafascynowana projektowaniem wnętrz.
-Myślę , że powinnaś z nią po prostu porozmawiać...-odrzekła Lucy
-O czym ? O tym , że jest cudowna , że bardzo ją kocham i że cholernie źle się czuje z tym , że mnie wystawiła ?
-Katerine , samoulbie. Może ona po prostu nie mogła..
-Nie mogła. Pobrudziła dżemem jagodowym torebkę od Chanel , czy co ?
-Jesteś dla niej na prawdę ważna
-Nie widać.
-Może nie tylko ty przezywałaś coś okropnego..?
-A no tak.. Może okazało się ze kupiła nową sukienkę i w sumie na nią nie pasuje.
-Dlaczego jesteś taka bezduszna ? -zapytała Lucy -nie tylko ty możesz przechodzić trudny okres.
-Widzę , że w ogóle mnie nie rozumiesz ! Czym ja sobie na to zasłużyłam Lucy ?! -krzyknęła głośno Katerine i rozdrażniona wyszła. Nie chciała wracać do domu i słuchać jak jej rodzice podziwiają tę lepszą siostrę , ani nie chciała iść do kolejnej z paczki , żeby słuchać jak bardzo Luc miała rację. Więc podjęła dziwną decyzję.
Znalazła się pod malutkim znajomym domkiem. Bardzo urokliwym. Wzięła kamyczek i uderzyła w okno na poddaszu. Po chwili wychylił się z niego brunet z dużymi kasztanowymi oczami. Na widok dziewczyny szeroko się uśmiechnął .Po niecałych 3 minutach już był na dole.
-Katerine , co się stało , że tu jesteś ?
-Miałam ochotę z kimś pogadać... Pospacerować.
- W takim układzie czuję się na prawdę zaszczycony.-odpowiedział Mike z bardzo ucieszoną miną.-to może nad staw?
-Dokładnie tam mam ochotę się znaleźć w tej chwili.
-Więc co się stało księżniczko , że przyszłaś do mnie ?
-Mike , czy ja jestem bez duszna ? Czy nie potrafię zrozumieć innych? Czy jestem egoistką ? Czy moja siostra mogła po prostu olać mnie kiedy Colin umarł ? -zadała wiele pytań i zaczęła płakać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz